Pomoc Polonii z Seattle dla podziemia w Polsce
1981-1989
Zbigniew Adam Pietrzyk
Redakcja: Maria Kott i Ryszard Kott
Seattle, 2005
© 2005 by Zbigniew Adam Pietrzyk
Od Autora
Moim celem przy pisaniu tej pracy było możliwie obiektywne opisanie wydarzeń z czasu Solidarności i stanu wojennego w stanie Washington, tzn. z lat 1980-1988. Pisząc o nich przekonałem się jak trudno jest zrelacjonować fakty sprzed ponad 20 lat. Ludzie często nie pamietają szczegółów wydarzeń w których uczestniczyli, albo pamietają je inaczej, a czasem nawet w ogóle nie pamietają, że brali w nich udział. Dlatego też, pomimo zebrania wielu relacji może się zdarzyć, że niektóre z opisów będą niedokładne.
Nie wszystkie akcje prowadzone przez Polonię w Seattle w tamtym czasie są tu opisane. Niektóre nie wydawały się istotne, inne zaś zatarły się w pamięci uczestników. Warto w tym miejscu przynajmniej wspomnieć o niektórych z nich.
Walczyliśmy na przykład o pokazanie filmu rządu amerykańskiego "Let Poland be Poland" w telewizji. Lokalne stacje telewizyjne nie chciały tego filmu pokazać. Kosztowało nas to dużo wysiłków, a wynik był remisowy: do końca nie udało nam się ich przekonać do wyświetlenia tego filmu, ale jedna ze stacji sprzedała nam jego kopię, którą sami pokazaliśmy w telewizji kablowej.
Przesyłaliśmy do wpływowych osób w Stanach kopie prasy podziemnej, która docierała do nas bezpośrednio z Polski. Na naszej liscie był Jan Nowak Jezioranski, Zbigniew Brzeziński, itp. Jest bardzo prawdopodobne, że większość z tych ludzi dostawała wiele kopii tego samego numeru, ale chodziło o to, żeby dostawali jak najszybciej.
Wygłaszaliśmy referaty o Solidarności w szkołach i innych instytucjach. Dawaliśmy wywiady dla radia i telewizji.
Apelowaliśmy do przedstawicieli naszego stanu w kongresie i senacie, aby rząd USA wywierał nacisk na rząd PRL o uwolnienie więźniów politycznych i zmienienie stosunku do Solidarności.
Utrzymywaliśmy też stały kontakt z Amerykańska Komisją Praw Człowieka.
Poza opisem ważniejszych wydarzeń praca zawiera szereg zdjęć. Starałem się umieścić jedno do dwu zdjęć ilustrujących dany temat. W sytuacjach, gdy miałem do dyspozycji większą liczbę zachowanych zdjęć, w wyborze kierowałem się względami artystycznymi.
Na końcu zamieszczone są kopie dokumentów. Tutaj wybór jest do pewnego stopnia przypadkowy. Starałem się wybrać najważniejsze, ale niektóre z nich mają zbyt dużą objętość na tę prace. Inne z kolei straciły aktualność, jak np. pytania do kandydata na prezydenta w 1984r.
Podziękowania
Pragnę gorąco podziękować zarówno współuczestnikom tamtych wydarzeń, jak i tym, którzy udzielili mi pomocy w przygotowaniu tego opracowania:
mojej żonie Marii, której pomoc przy pisaniu tej pracy, tak jak dawniej pomoc w prowadzeniu naszej działalności, była nieoceniona,
Marcie i Romanowi Gołubcom za pomoc w wyszukiwaniu prawdy w ludzkiej pamięci, za udostępnienie wielu zdjęć i dokumentów oraz pomoc w identyfikacji uczestników na zachowanych zdjęciach, a także za udostępnienie swojego Biura Podróży na cele pomocy Solidarności w Polsce
Tomowi Podlowi, za poparcie naszych ówczesnych wysiłków, dużą pomoc finansową, a także za przewożenie różnych materiałów do Polski
Zbigniewowi Pietrzykowi, ostatniemu prezesowi Stowarzyszenia Solidarność w Seattle, za udostępnienie materiałów organizacji,
Mirze Pawluśkiewicz za udostępnienie swoich materiałów archiwalnych
Dziękuję szczególnie osobom biorącym udział w przygotowaniach i prowadzeniu programów Telewizji Przyjaciół Solidarności. Dziękuję także tym, którzy przewozili mniejsze czy większe przesyłki do Polski - niestety nie sposób wymienić tu wszystkich z imienia i nazwiska, bo lista byłaby długa i z konieczności niepełna.
Autor pragnie też wyrazić swą wdzięczność redaktorom Marii i Ryszardowi Kott, którzy wykazali dużo taktu i cierpliwości tłumacząc pracę z jezyka Autora na język polski. Bez ich ogromnego wysiłku tekst byłby nieczytelny!
1. Polonia w stanie Washington
W stanie Washington można zanotować trzy fale emigracyjne. Pierwsza w początkach 1900 roku, druga z okresu po II wojnie światowej i trzecia, gdy w latach 1980 emigracja Solidarnościowa zaczęła przybywać do Seattle. Dom Polski został założony w 1918 roku przez pierwszą falę emigracji. Emigracja Solidarnościowa przeważnie została zmuszona do wyjazdu przez Polskie władze komunistyczne. Większość z przyjeżdzających dołączyła się do walki z reżimem w Polsce.
Przed wydarzeniami 1980 roku, miejscowa Polonia z drugiej fali emigracyjnej słabo orientowała się w tym, co sie wydarzyło w Polsce po wojnie. Komandor Wilhelm Pacewicz zaproponował, żeby zorganizować wieczorki o tym, co sie dzieje w tamtym czasie w Polsce. Cykl zebrań nazwano "Co było, co jest, co będzie". Główną osobą kierującą tymi spotkaniami była Marta Gołubiec z pomocą kmdra Pacewicza i prof. Zb. Adama Pietrzyka. Wygłoszono szereg referatów. Prof. Włodzimierz Kaczyński mówił o polskiej ekonomii, prof. Pietrzyk o swoich doświadczeniach z Politechniki Warszawskiej w czasie wydarzeń 1956 roku, a na ostatnim spotkaniu prof. Jakub Karpiński o sytuacji w Polsce w czasie stanu wojennego.
Po powstaniu Solidarności Roman Gołubiec został wydelegowany przez Dom Polski na reprezentanta Polonii w mediach. W styczniu 1981 roku Roman Gołubiec został wybrany prezesem Domu Polskiego w Seattle. Po ogłoszeniu stanu wojennego dodano nowe stanowisko wiceprezesa Domu Polskiego do spraw Solidarności, którym został prof. Pietrzyk. Gdy w Seattle pojawiła się większa liczba byłych internowanych z Polski, za poradą Marty Gołubiec założyli oni własną organizację, którą nazwali "Stowarzyszenie Solidarność" dla odróżnienia od NSZZ Solidarność w kraju.
2. Sierpień 1980 roku
Lokalna Polonia z obawą śledziła wydarzenia w Polsce w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku. Ci, co nie znali komunizmu byli bardziej optymistyczni, a ci z nas, którzy od tego komunizmu uciekli byli bardzo zaniepokojeni. Trzeba pamietać, że do tamtego czasu komunizm panował niepodzielnie we wszystkich opanowanych przezeń krajach. Przykłady Węgier i Czechosłowacji nie wróżyły nic dobrego. Również krwawe rozgromienie poprzednich strajków w stoczni Gdańskiej i Szczecińskiej w 1970 roku nie wrózyły dobrego zakończenia strajku z 1980 roku. Z tych właśnie powodów Towarzystwo Domu Polskiego postanowiło urządzić demonstrację w Seattle popierającą żądania strajkujących w Gdańsku. Demonstracja miała na celu poinformowanie Amerykanów o sytuacji w Polsce. Mieliśmy również nadzieję, że przy dużej frekwencji politycy amerykańscy z naszego stanu będą widzieli, że popieranie grupy polskiej może im przynieść korzyści polityczne. Ustaliliśmy dzień demonstracji na 31 sierpnia 1980 roku.
Różnica czasu pomiędzy Seattle a Gdańskiem wynosi 9 godzin. Gdy wychodziliśmy na demonstrację wiedzieliśmy już, że tego dnia została podpisana umowa pomiędzy Solidarnością a rządem. Wobec tego wielu zadawało pytanie, czy jest sens urządzać demonstrację, czy też należy iść do domu? Jednak większość stwierdziła, że można i trzeba urządzić demonstrację popierającą Solidarność i gratulującą Solidarności osięgnięcia sukcesu w rozmowach z rządem. Tak też zrobiliśmy. Przeszliśmy, jak wiele razy później, trasą nad zatoką wzdłuż nabrzeża do budynku rządu federalnego (obecnie Jackson Federal Building) przy Drugiej Alei w centrum Seattle. Telewizja była już wcześniej poinformowana, więc wszystko zostało nagrane a wiadomość o demonstracji wyemitowana w czasie wieczornych wiadomości. Przemówienie wygłosił prof. Zb. Adam Pietrzyk.
Trzeba pamiętać, że nie tyle sama demonstracja była ważna, jak jej późniejsze pokazanie na antenie. Na ulicach miasta może zobaczyć ją najwyżej kilkuset ludzi, w telewizji lokalnej może zobaczyć ponad sto tysięcy, a w krajowej kilkadziesiąt milionów. Tym razem pokazali nas tylko w telewizji lokalnej.
W Seattle organizacje krajów bałtyckich, tzn. Litwy, Lotwy i Estonii, wręczyły Medal Pokoju senatorowi z naszego stanu Henry Jacksonowi za popieranie dążeń tych krajów do niepodległości. Kilka osób z Poloni zostało zaproszonych na tę uroczystość. Ciekawą dla nas rzeczą było to, że senator Jackson mówił głównie o Solidarności i polskim papieżu. Nie wiemy, czy to podobało się Litwinom, ale bardzo podobało sie nam, Polakom. Senator, który był bardzo antysowiecki, usiłował pewnie zachęcić ludność krajów bałtyckich, żeby poszła za przykładem Solidarności.
Warto pamiętać o kilku znaczących faktach historycznych w okresie od sierpnia 1980 r. do stanu wojennego w grudniu 1981 r. W listopadzie 1980 r. republikanin Ronald Reagan został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. W tym samym roku Czesław Miłosz, który był profesorem na uniwersytecie w Berkeley Kalifornii, dostał nagrodę Nobla z literatury.
3. Stan wojenny
Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. tylko częściowo nas zaskoczyło. Po pierwsze trudno było przypuszczać, żeby zarówno Polscy komuniści jak i komuniści z ZSSR, tak łatwo odpuścili robotnikom w Polsce. Wydarzenia sprzed stanu wojennego wskazywały, że coś się święci, że na coś się zanosi. Nie wiedzieliśmy, co to bedzie, nie przypuszczaliśmy, że Jaruzelski zostanie użyty jako narzędzie ZSSR.
3.1. Petycja do rządu amerykańskiego
Po wiadomościach z 13 grudnia zastanawialiśmy się, co robić. Trzeba pamiętać, że w tym czasie mało ludzi, nawet Amerykanów, wiedziało gdzie jest Seattle i nie bardzo mieliśmy nadzieję, że nasze nawet głośne protesty ktoś usłyszy. Tym niemniej nie mogliśmy siedzieć bezczynnie. Zebraliśmy małą grupę ludzi, żeby przedyskutować tę sprawę. Ustaliliśmy, że napiszemy krótką petycję do rządu amerykańskiego, pozbieramy podpisy pod tą petycją i przekażemy ją senatorowi Jackson jak przyjedzie z Waszyngtonu, DC, do domu w Seattle na swięta Bożego Narodzenia. Chcieliśmy zebrać jak największą ilość podpisów i z tym, mimo małej Polonii w Seattle nie mieliśmy żadnych trudności. Ustawiliśmy cztery stoiska w centrach handlowych i zbieraliśmy podpisy przez trzy dni, bo tyle czasu nam zostało do przyjazdu senatora Jacksona do Seattle. Reakcja Amerykanów byla imponująca. Nie mieliśmy żadnych trudności przy namawianiu ludzi do podpisów. Zebraliśmy ponad 3000 podpisów przez te trzy dni. Jest to chyba rekord w zbieraniu podpisów w celach politycznych. Zebraliśmy również około 7 tysięcy dolarów. Te pieniądze zostały przesłane do Polski poprzez "Kulturę Paryską", bo innej drogi jeszcze wtedy nie mieliśmy. Trzeba tutaj dodać, że nieocenioną pomocą wykazali sią państwo Gołubiec i ich biuro podróży Polyways Travel. Nie tylko dlatego, że oni sami wnieśli dużo zapału i pracy przy pomaganiu Solidarności, ale i z powodów czysto technicznych w ich biurze przeprowadzane były wywiady dla telewizji a także nasze zebrania i narady, co robić. Było to stałe miejsce gdzie zawsze można było kogoś znaleźć.
Senator Henry Jackson odwiedził Dom Polski 23 grudnia 1981 roku, przyjął petycję i wygłosił przemówienie. Oczywiście wszystko to zostało potem pokazane w telewizji lokalnej. Senator Jackson był z partii demokratycznej. 20 stycznia 1981 urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych objął republikanin Ronald Reagan, który także był zdecydowanym przeciwnikiem komunizmu i popierał Solidarność. Obie partie rozumiały, że popieranie Solidarności w Polsce jest korzystne również dla Stanów Zjednoczonych. Takie też było nasze pierwsze hasło. Myśleliśmy, że przekonanie Amerykanów, że poparcie dla Polski leży w ich interesie i jest korzystne nie tylko dla Polski, ale również dla Stanów Zjednoczonych, zachęci USA do poparcia walki podziemnej w Polsce.
3.2. Demonstracja 15 grudnia 1981
Pierwszą demonstrację w Seattle urządziliśmy 15 grudnia 1981. Było to bardzo trudne zadanie, bo o zezwolenie na demonstrację trzeba starać się 48 godzin wcześniej, ale jakoś Marta Gołubiec zdołała przekonać policję, że sytuacja jest wyjątkowa. Nie dostaliśmy w prawdzie formalnego pozwolenia, ale policja miasta Seattle zapewniła nam eskortę i demonstracja odbyła się następnego dnia. Demonstracja udała się w pełni: pokazała ją telewizja, a najważniejsze dzienniki w Seattle, tzn. "Seattle Times" i "Seattle Post-Intelligencer" zamiesciły relacje na pierwszej stronie. Trzeba było myśleć o przyszłości.
4. Kierunki działania
Rozpoczęliśmy działanie na trzech frontach.
Informowanie społeczeństwa amerykańskiego i polityków amerykańskich o "Solidarności" oraz przekonywanie ich, że to nie jest tylko sprawa polska, ale że leży również w interesie amerykańskim.
Zbieranie pieniędzy dla podziemia. Chodziło nam tu szczególnie o podziemie solidarnościowe, bo wiedzieliśmy, że pomoc dla ludności jest dobrze organizowana przez Kościól.
Nawiązanie kontaktów z podziemiem
4.1. Informowanie o sytuacji w Polsce i Solidarności
Informowanie społeczeństwa amerykańskiego odbywało się wieloma drogami. Urządzaliśmy demonstracje z różnych okazji. Dawaliśmy wywiady do telewizji. Rozdawaliśmy ulotki. Zbieraliśmy podpisy pod petycjami. A w końcu dostaliśmy czas w telewizji kablowej gdzie przez póltora roku prowadziliśmy co miesiąc półgodzinne audycje. O ile wiemy, była to jedyna stała solidarnościowa audycja telewizyjna na świecie w okresie stanu wojennego.
Urządzaliśmy demonstracje z różnych powodów. Rocznice Solidarnosci, stanu wojennego, Jalty itp. W wielu demonstracjach pomagali nam członkowie największego związku zawodowego w Stanach American Federation of Labor and Congress of Industrial Organizations (AFL-CIO), oraz członkowie organizacji państw bałtyckich, z którymi na szczeblu lokalnym współpracowało się nam bardzo dobrze.
Często z Seattle jeździliśmy po sąsiedzku do Vancouver w Kanadzie. W czasie jednego z takich wyjazdów wpadliśmy na pomysł, żeby zorganizować spotkania Polonii z Vancouver z Polonią z Seattle na granicy USA - Kanada. Jako termin spotkania przyjęliśmy Święto Pracy (Labor Day), które jest obchodzone w pierwszy weekend września. Wtedy też jest największy ruch na granicy. W kolejce samochodów na granicy mogliśmy łatwo rozdawać ulotki o Solidarności, a w parku przy granicy sprzedawaliśmy znaczki, koszulki itp. z dochodem dla polskiego podziemia. Te spotkania były bardzo udane i odbywały się co roku aż do roku 1998, czyli długo po odzyskaniu przez Polskę niepodleglości.
4.1.1. Telewizja Przyjaciół Solidarności
Na Uniwersytecie Washington istniał w tym czasie kanał telewizji kablowej, gdzie wyświetlano różnego rodzaju programy z Uniwersytetu. Po ogłoszeniu stanu wojennego prof. Pietrzyk z tegoż Uniwersytetu, znany tam wcześniej z organizowanych przez siebie akcji pro-solidarnościowych, dostał propozycję, żeby zorganizować program informujacy o sytuacji w Polsce.
Oczywiście skorzystaliśmy z zaproszenia. W pierwszym programie brały udział cztery osoby: Komandor Wilhelm Pacewicz, dr Jadwiga Giebułtowicz, dr Maria Pietrzyk i prowadzący dyskusję Zbigniew Pawlowski. Wydaje nam się, że program był dobry, mimo, ąe nikt z uczestniczących nie miał najmniejszego pojęcia jak to się robi, więc wszyscy musieli improwizować.
Po tym programie pani prowadząca uniwersytecki kanał telewizyjny zadzwoniła do prof. Pietrzyka i spytała, czy nie moglibyśmy robić tego regularnie. Było to duże przedsięwziecie absorbujące wielu ludzi: do układania programu, robienia dekoracji, obsługi kamer jak również do odczytywania wiadomości. Jako czołówkę programu wybraliśmy piosenkę Jana Pietrzaka, "Żeby Polska była Polską". Piosenkę na fortepianie grał Krzysztof Słomiak. Programy szły prawie "na żywo". Były co prawda nagrywane wcześniej, ale nie było żadnych możliwości poprawek. Po pierwsze trudno byłoby znaleźć na to czas, a po drugie nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu.
Na początku naszym celem było podawanie informacji z Polski i ich interpretacja. Chcieliśmy podawać więcej, niż podawały amerykańskie media. Do tego musieliśmy mieć własne zródła informacji. Później dostawaliśmy bibułę z kraju. Ale to oczywiście to nie przyszło natychmiast i na początku nie mieliśmy nic. Wszystkie połączenia telefoniczne z Polska były odcięte, nie wypuszczano z kraju ludzi. Pierwsze kontakty przyszły jednak bardzo szybko. Po Stanach jeździła orkiestra kameralna Filharmonii Warszawskiej i szczęśliwym trafem dotarła do Seattle, mimo, że nie miała tu koncertu. Orkiestra wyjechała z Polski kilka dni po ogłoszeniu stanu wojennego i przybyła do nas na początku stycznia. Muzycy przywieźli pierwszą bibułę, artykuł "Do Przyjaciół" Stefana Bratkowskiego, przez nich samych przepisaną ręcznie po drodze do Stanów.
Kolejnym kontaktem był przyjazd p. Zapiórkowskiej, matki naszej koleżanki
Miry
Pawluśkiewicz, która miała zgodę na emigrację do Stanów. Miała wyjechać
jeszcze przed
świętami i udało jej się przylecieć do Seattle w 30 grudnia 1981 roku.
W takich rozmowach staraliśmy się zorientować, co się dzieje. Usiłowaliśmy ustalić ilu ludzi zatrzymano 13 grudnia. Było to o tyle ważne, że Amerykanie bez przerwy o to pytali. Trudno coś podać bez dokładnych danych. Do tego dochodziły różnice w traktowaniu informacji. W Polsce uważano, że można podawać tylko dobrze sprawdzone dane, żeby komuniści nie mogli powiedzieć, że podziemie kłamie, ponieważ pomylono się, co do jakiejś osoby. Problem z tym był taki, że komuniści i tak mówili, ze wszystko, co mówi podziemie jest nieprawdziwe.
W Stanach sytuacja w Polsce była bez przerwy porównywana do sytuacji w Ameryce Południowej, gdzie opozycja reżymów w Chile i Argentynie podawała tysiące zabitych. Te liczby wydawały się bardzo zawyżone. Natomiast w Polsce podziemie liczyło jako osoby zabite tylko tych, którzy zginęli w wyniku bezpośredniej akcji reżimu. Nie starano się ustalić, ilu ludzi zginęło z powodów takich jak trudności z dotarciem karetki pogotowia do szpitala, emocjonalnych problemów matek ciężarnych, czy niewykrytych indywidualnych zabójstw.
Dlatego staraliśmy się ustalić ilość zatrzymanych w sposób statystyczny, zbierając informacje od osób przyjeżdżających z Polski. Nie wchodząc w matematyczne i logiczne założenia używane w tych obliczeniach, liczba zatrzymanych 13 grudnia 1981 roku była przez nas szacowana pomiędzy 30 a 100 tysięcy ludzi. Podana w późniejszym okresie przez komunistów liczba internowanych była poniżej 11 tysięcy. Jest możliwe, że jest to różnica pomiędzy zatrzymanymi a internowanymi. O ile wiemy to do tej pory nikt się tą sprawą w Polsce bliżej nie zainteresował.
W późniejszym okresie o informacje było dużo łatwiej. Dostawaliśmy prasę podziemną, szukaliśmy informacji w gazetach europejskich, które podawały więcej niż amerykańskie. Potem pojawiły się e-maile przesyłane głównie przez fizyków z Polski i poza Polską. Później, już po zakończeniu naszej działalności, grupa fizyków z Uniwersytetu Warszawskiego przetworzyła te emaile w biuletyn "Donosy", podający w wielkim skrócie wydarzenia w Polsce. Z tego wszystkiego wybieraliśmy to, co uważaliśmy za najbardziej obrazujące lokalnym widzom sytuację w Polsce. To wszystko wydawało nam się za mało. Po prostu nie wierzyliśmy, że możemy utrzymać publiczność podając tylko informacje. Wobec tego zaczęliśmy również prowadzić dyskusje, na które zapraszaliśmy różnych ekspertów. Były np. dyskusje o polskiej ekonomi: czy Polska powinna ogłosić niewypłacalność, czy dalej powiększać swoje długi? Brali w tych dyskusjach udział głównie profesorowie z University of Washington. Ich nazwiska podajemy na końcu tego rozdziału.
Jeden z programów TV poświęciliśmy sytuacji w Afganistanie. Była w Seattle grupa Afgańczyków na wysokim poziomie tacy jak anglojęzyczna spikerka radia Afganskiego, przedstawiciel rządu afgańskiego w ONZ sprzed okupacji sowieckiej, czy żona i córka ambasadora Afganistanu w Pradze. Uważaliśmy, że pokazanie sprawy afgańskiej, kraju, który był wtedy pod okupacją sowiecką, będzie korzystne zarówno dla Afganistanu jak i dla Polski.
Wreszcie w roku 1983 zaczęli przyjeżdżać pierwsi internowani. Niektórzy zmuszeni w ten czy inny sposób do opuszczenia kraju, inni po prostu nie mogli już tego, co się działo w Polsce psychicznie wytrzymać. Organizacja "World Relief Organization" załatwiała im sponsorów. Wymagania emigracyjne były takie, że rodzina sponsorująca zajmowała się przez kilka tygodni a czasem miesięcy rodziną z Polski, pomagając w znalezieniu mieszkania, załatwieniu kursów angielskiego czy różnych formalności związanych z przyjazdem. Często również ta rodzina pomagała znaleźć pracę. Sponsorem nie mogła jednak być organizacja, lecz indywidualna rodzina. Prawie wszyscy z internowanych trafiali w ten czy inny sposób do Domu Polskiego. W sumie do okolic Seattle dojechało ponad 50 rodzin, co jest proporcjonalnie na pewno sporo powyżej średniej przypadającej na różne środowiska polonijne w USA.
Z wszystkimi przyjeżdżającymi z Polski chcieliśmy robić wywiady w telewizji, oczywiście łatwiej było z takimi, co już przed przyjazdem znali angielski. Jednym z ostatnich programów był wywiad z założycielami Komitetu Pomocy Solidarności w Nowym Yorku, Ireną Lasotą i Jakubem Karpińskim, którzy odwiedzili Seattle.
4.1.2. Skład Telewizji Przyjaciól Solidarności
Prof. Zb. Adam Pietrzyk - organizacja grupy i zbieranie wiadomości.
Zbigniew Pawłowski - główna osoba prowadząca programy
Mira Pawluśkiewicz - prowadząca programy
Wanda Cieślar - prowadząca programy
Hanna Karczewska - prowadząca programy
Tad Skrobecki - prowadzący programy
Dr Maria Pietrzyk - prowadząca programy i ekspert psychiatryczny
Krzysztof Słomiak - pianino
Zofia Radecka - śpiew
Adam Strutyński - gitara
Henryk Ludowicz - obsługa techniczna, reperacja kamer i ich obsługa
Mariusz Wójcik - obsługa kamer
Grażyna Krewin - dekoracje
Janusz Żółtowski - dekoracje
4.1.3. Goscie programów telewizyjnych
Kmdr W. Pacewicz
Dr J. Giebułtowicz
Prof. W. Kaczyński
Prof. Herbert Elison
Irena Lasota
Prof. Jakub Karpiński
Dr Glen Gibson
Halina Bianka
Dr Kazimierz Pater
Grupa Afgańska: Miss Khasra, Mr. Rashidi
4.2. Zbieranie pieniędzy
Po 13-tym grudnia 1981 roku zebraliśmy siś w Domu Polskim na naradę. W naradzie brali udział nie tylko Polacy, ale przedstawiciele organizacji litewskich, ukraińskich, czeskich i serbskich. Wiedzieliśmy, że pieniądze na podziemie są potrzebne, ale jak je zdobyć?
Wszędzie, a przede wszystkim w Stanach lepiej jest coś sprzedawać niż tylko prosić o pieniądze. W naszym przypadku, sprzedawać coś, co by nawiązywało do Solidarności. Ceny mogą być wygórowane, bo wszyscy rozumieją, że to nie jest typowa sprzedaż, ale zbiórka pieniędzy. Postanowiliśmy, że zaprojektujemy znaczki, plakaty i naklejki na samochody. Sprzedawaliśmy również koszulki i baloniki z napisem Solidarność.
Nasze znaczki i plakat bardzo się wszystkim podobały. Powstały dwa projekty znaczków. Pierwszy, zaprojektowany przez Teresę Malinowski powstał bardzo szybko, gdyż był prosty i łatwy w produkcji. Teresa zaprojektowała go jeszcze przed pojawieniem się w Gdańsku znanej czcionki „solidarnościowej”; był to chyba pierwszy znaczek wykonany za granicą kraju. Drugi, zaprojektowany przez Janusza Żółtowskiego, był bardziej skomplikowany symbolicznie i został wysłany do produkcji w Tajlandii. W ten sposób produkcja była tańsza i można było więcej zarobić. Nie wiem jak dużo pierwszego znaczka sprzedaliśmy. Ten drugi rozszedł się w ilości kilkuset sztuk. Poza tym artysta p. Stachowicz zaprojektował bardzo ładny plakat Solidarności, który wydrukowaliśmy w dwóch wymiarach i również sprzedawaliśmy z dużym powodzeniem. Plakat ten jest pokazany na stronie tytułowej tej pracy.
4.2.1. Przesylki do Polski
Z Seattle głównie przesyłaliśmy pieniądze. Na początku przesyłaliśmy do kościołów, a potem do różnych ośrodków solidarnościowych, głównie do Komitetu Oporu Społecznego. To było najłatwiejsze.
Również stosunkowo łatwe było przesyłanie książek i pism zakazanych w Polsce. Były one właściwie wysyłane do "społeczeństwa", bo nie było zbyt ważne, do kogo te książki dotrą. Osoba biorąca na siebie odpowiedzialność przewozu dostawała instrukcje, że jeżeli nie ma komu oddać przesyłki, to może ją po prostu zostawić w jakimś kościele.
Najtrudniejsze było przesyłanie sprzętu i niewiele zdołaliśmy go przekazać z Seattle. Niewielu ludzi godziło się na takie ryzyko, a i odległość była duża. Podróże samolotem wykluczały możliwość przekazania czegoś ciężkiego. Tym niemniej udało nam się przesłać radio do słuchania informacji z zachodu oraz kilka małych magnetofonów do nagrywania rozpraw sądowych. Dostarczyliśmy metalowe termosy do donoszenia ciepłych potraw do więzień. No i wreszcie przesłaliśmy komputer Apple z edytorem tekstu posiadającym czcionki polskie i rosyjskie.
Często odpowiadaliśmy na życzenia z kraju. Na ogół przychodził niespodziewany list albo telefon z jakiegoś kraju zachodniego, gdy ktoś z KOS’u wyjechał zagranice. Wiele z tych życzeń nie można było spełnić w Seattle. Czasem było to zamówienie ogromne i wtedy mogliśmy jedynie przesłać takie zamówienie do Nowego Yorku, gdzie Komitet Pomocy Solidarności dalej zajmował się tą sprawą (w dokumentach pokazano jedno takie zamówienie od Komitetu Ochrony Rolników). Przesyłki z Seattle, podobnie jak z innych miejsc były potwierdzane hasłem w numerach "KOS-u". Prawie wszystkie przesyłki zostały potwierdzone.
4.3. Nawiązywanie kontaktów
Dotarcie do podziemia okazało się nie takie trudne. Do tego trzeba było tylko dużo czasu spędzonego przy telefonie. Znajomi przekazywali nam kontakty do swoich znajomych, którzy z kolei dawali telefony ich znajomych i po niedługim czasie wiedzieliśmy, że istnieje Komitet Pomocy Solidarności w Nowy Yorku, z Irena Lasotą, Jakubem Karpińskim i Mirosławem Chojeckim. Zawiązywała się również wtedy organizacja w Waszyngtonie, DC.
Zupełnie niespodziewanie nawiązaliśmy kontakt z Jerzym Milewskim, prowadzącym później biuro Solidarności w Brukseli. Dr Milewski przyjechał do USA na konferencję naukową tuż przed stanem wojennym. Po ogłoszeniu stanu wojennego zdecydował, że nie wróci do kraju i starał się znaleźć pracę w Stanach. Z tego powodu skontaktował się z prof. Pietrzykiem, którego znał z Polski. Dr Milewski początkowo był związany z Komitetem Pomocy Solidarności w Nowym Yorku a potem założył Biuro Solidarności w Brukseli. Z Brukselą jednak utrzymywaliśmy słabe kontakty wychodząc z założenia, że nie wszystko do Polski powinno iść jedną drogą, bo jedną drogę jest łatwo spenetrować.
Stałą współpracę nawiązaliśmy z Komitetem Oporu Społecznego (KOS), o czym opowiemy w dalszej części.
4.3.1. Bezpośrednie kontakty z podziemiem w Polsce
Tak się złożyło, że dr Krzysztof Turlejski przyjechał w kwietniu 1983 roku na półroczny pobyt do San Diego na stypendium naukowe. Dr Turlejski dowiedział się o nas z Komitetu Pomocy Solidarności w Nowym Yorku, który odwiedził w drodze na zachodnie wybrzeże. My dowiedzieliśmy się o jego pobycie w San Diego od p. Kempthorn, która poznała go w Polsce w czasie wizyty w czerwcu 82 roku. Był on współpracownikiem pisma "KOS". Prof. Pietrzyk pojechał do San Diego nawiązać z nim bliższy kontakt, uzyskując m.in. francuski adres "Elżbiety" - Krystyny Starczewskiej. "Elżbieta" mieszkała w Polsce, ale z powodów rodzinnych często jeździła do Francji. Krystyna Starczewska, jak się dowiedzieliśmy dopiero dużo później, po przemianach demokratycznych w Polsce, była głównym redaktorem pisma "KOS". Od czasu nawiązania tego kontaktu, tzn. pomiędzy1983 a 1986 rokiem, większość pieniędzy dla polskiego podziemia z Seattle szła przez kontakty "KOS-u". Najczęstszym pośrednikiem tych przesyłek była p. Nela Norton, Polka mieszkająca we Włoszech i ożeniona z Włochem. Mieliśmy także inne kontakty z ludzmi z "KOS-u" wyjeżdżającymi za granice w celach służbowych lub prywatnych.
Z "Elżbietą" prowadziliśmy długie rozmowy telefoniczne ze wzajemnym przekazywaniem informacji i dyskusjami, co dalej robić. Przykładem zajmujących nas problemów była sprawa układów jałtańskich w odniesieniu do statusu Wilna. Pod koniec 1985 roku, w 60-tym numerze KOS’u ukazała się dyskusja w sprawie oświadczenia Światowego Kongresu Litewskiego, że Litwa popiera układy jałtańskie. Polacy od dawna uważali te układy za ustalające dominację sowiecką w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej. Litwini natomiast obawiali się, że Polacy znowu chcą przywrócenia granic sprzed II wojny światowej. Stanowisko KOS’u było takie, że domaganie się odwołania porozumień jałtańskich nie zmienia w niczym sytuacji granic. Jednak oświadczenie KOS’u sugerowało jednostronne zrzeczenie się praw do terytoriów wschodnich. "KOS" mógł zająć takie stanowisko jako swoją opinię, ale bez gwarancji, że taka będzie opinia przyszłego rządu wolnej Polski. Redakcja "KOS-u" prosiła prof. Pietrzyka, żeby przekazał te informacje rządowi polskiemu w Londynie oraz niezależnym przedstawicielstwom Litwy i Ukrainy. Niestety przedstawiciele rządu emigracyjnego nie przyjęli tego spokojnie i prof. Pietrzyk musiał tłumaczyć, że jest to stanowisko KOS’u w Polsce. Rząd emigracyjny uważał, że Polska powinna wynegocjować jakieś korzyści w zamian za zgodę na obecne granice między Polską a Litwa i Ukrainą. Można by pomyśleć, że Litwini i Ukraińcy będą zadowoleni z oświadczenia w sprawie granic. Ukraińcy wydawali się zadowoleni, ale od Litwinów dostaliśmy list ze stwierdzeniem, że oświadczenie jest niewystarczające, bo nie mówi wyraźnie, że Wilno będzie stolicą wolnej Litwy. Polacy z kolei uważali, że Polska nie powinna się wypowiadać o tym, gdzie będzie stolica wolnej Litwy, i że oświadczenie litewskie podtrzymuje tylko napięcia polsko-litewskie. W tym wszystkim nie wiedzieliśmy zupełnie jak oświadczenie Światowego Kongresu Litwinów było przyjęte na samej Litwie.
4.3.2. Kontakty ze środowiskami żydowskimi
Gdy nasza prosolidarnościowa działalność stała się bardziej widoczna, środowisko żydowskie w Tacomie zwróciło się do Domu Polskiego z prośbą o wygłoszenie referatu w tamtejszej synagodze. Zaproponowano nam wygłoszenie wykładu o stosunkach polskożydowskich. Niestety nie mieliśmy w swoim gronie nikogo wystarczająco dobrze znającego ten temat. Uzgodniono, że wygłosimy referat o Solidarności, który wygłosił profesor Pietrzyk. Referat wygłoszony w październiku 1983 został przyjęty bardzo pozytywnie i zapoczątkował współpracę, która na pewno była korzystna dla naszej strony, a miejmy nadzieję, że również dla strony żydowskiej. Głównym kontaktem była dla nas p. Patsy Kempthorn, która później wykazała się wielką pomocą przy przekazywaniu przesyłek dla podziemia gdyż jeździła często do Polski, a jako obywatelka amerykańska była mniej kontrolowana. Przewoziła ona osobiście nie tylko bibułę, książki i pieniądze, lecz nawet i sprzęt taki jak komputer dla pisma "KOS".
W 1987 roku przyjechał do nas Leszek Moczulski. Odbyły się wtedy dwa spotkania Moczulskiego ze środowiskami żydowskimi, jedno w Tacomie a drugie w Seattle. Spotkania te były bardzo pożyteczne, bo odbyły się w bardzo przyjaznej atmosferze mimo tego, ze Moczulski był uważany przez niektórych Polaków za antysemitę. W czasie tych spotkań był bardzo dobrze przyjmowany i zapewne część Żydów zmieniła swoją opinię o nim, a moąe i generalnie o Polsce.
4.3.3. Wykłady na uniwersytetach
W czasie swojego pobytu w Seattle Moczulski wygłosił również dwa referaty na uniwersytetach: jeden w University of Washington a drugi w Puget Sound University w Tacomie. Wiedzieliśmy, że Moczulski nie miał wielkiego poparcia w kraju, ale tutaj jego referaty były bardzo dobrze przyjęte. Powiedział m.in., że reżim komunistyczny w Polsce upadnie w ciągu 10 lat, co spotkało się jednak z dużym sceptycyzmem na tutejszych uniwersytetach i ogromnym entuzjazmem wśród Polonii. Patrząc wstecz na to, co powiedział, trzeba przyznać, że dość dokładnie przewidział wydarzenia w Polsce z roku 1989 z ponowną legalizacją Solidarności a potem wolnymi wyborami. Oczywiście ówcześni słuchacze uważali jednak, że Moczulski przedstawia swoje pobożne życzenia. Przyszłość wykazała, że miał całkowitą rację.
4.3.4. Nasi goście
Naszymi goścmi byli z jednej strony politycy i działacze Solidarności, a z drugiej szeroko rozumiani artyści. Szczerze mówiąc, nie liczyliśmy na to, że zdołamy przyciagnać wielu gości w tak odległy zakątek Stanów, ale w sumie gościlismy w Domu Polskim w Seattle wiele znakomitości takich jak:
Ryszard Bugajski, reżyser filmu „Przesłuchanie” wyświetlanego na University of Washington w Seattle
Zofia Romaszewska, Komitet Obrony Praw Człowieka
Leszek Moczulski, zalożyciel Konfederacji Polski Niepodległej
Irena Lasota, Komitet Pomocy Solidarności w Nowym Jorku
Jakub Karpiński, profesor z Albany University, stan Nowy Jork
Andrzej Gwiazda, współzalożyciel Wolnych Związków Zawodowych
Zdzisław Rurarz, były ambasador PRL w Japonii
Jerzy Surdykowski, dziennikarz
Joanna Szczęsna, dziennikarka z Tygodnika Mazowsze
Jacek Taylor, prawnik
Jan Nowak Jezioranski, kurier z Warszawy, b. dyrektor sekcji polskiej Radia Wolna Europa
Mirosław Chojecki, wydawca prasy podziemnej
Jacek Czaputowicz, działacz Solidarności
Kornel Morawiecki, założyciel i szef Solidarności Walczącej
Jan Pietrzak, piosenkarz
Jacek Kaczmarski, piosenkarz
Jacek Fedorowicz, satyryk
Hiroshi Umeda, członek Solidarności, założyciel Tow. Przyjaciól Solidarności w Japonii
Czesław Miłosz, profesor z Berkeley i noblista
Jerzy Lerski, kurier z okresu II wojny światowej, członek rządu polskiego w Londynie
Max Kampelman, ambasador amerykański w Komisji do Praw Człowieka, uczestnik
Konferencji Praw Człowieka w Madrycie. Ambasador Kampelman został zaproszony
do Seattle
przez World Without War Council, której prezesem był Barry Goren; Dom Polski
byl gospodarzem
wizyty ze względu na aktualność wydarzeń w Polsce
Prezydent Lech Wałęsa w 1996 roku na zaproszenie Celebrity Forum w Seattle
4.3.5. Stowarzyszenie “Solidarność”
Osiedlający się w naszym stanie członkowie Solidarności z Polski zorganizowali w 1983 roku stowarzyszenie w Seattle. Podkreślając swoją przynależność do NSZZ "Solidarność" nazwali je "Stowarzyszenie Solidarność". Stowarzyszenie to zostało oficjalnie zarejestrowane w stanie Washington w lipcu 1985 r.
Głównym celem Stowarzyszenia była pomoc dla podziemia w Polsce przez przesyłanie pieniędzy i informacji do kraju używając swoich własnych kontaktów. Kolejnymi prezesami tego stowarzyszenia byli: Bogdan Bażant, Jan Pełka i Zbigniew Pietrzyk.
W szczycie swojej działalności w 1988 roku organizacja miała 38 członków. Stowarzyszenie Solidarność nawiazało kontakt z międzynarodową organizacją pomocy Solidarności (The Congress of Solidarity Support Organizations) i zostało jej członkiem.
W okresie od 1985 do 1989 roku organizacja przesłała do Polski $8,465. Przesyłki pieniędzy i sprzętu sprzed powstania organizacji, tj. w latach 1982 – 1984, wyniosły około $16,000. Poza tymi przesyłkami organizowano przesyłki czasopism naukowych do instytutów w Polsce, jako, że biblioteki w Polsce miały obcięte fundusze na te cele.
Propozycja rozwiązania Stowarzyszenia powstała w styczniu 1991, ze względu na spełnienie wszystkich celów organizacyjnych. Oficjalnie organizacja została rozwiązana w listopadzie 1997 roku.
5. Pamietajmy o tamtej Solidarnosci!
Ten tekst jest pisany w końcu 2004 roku, czyli prawie 25 lat po powstaniu Solidarności. Popatrzymy teraz z dystansu ćwierć wieku na ówczesną sytuację w Stanach i w Polsce.
W Polsce Solidarność była czymś zupełnie niezwykłym. Powstanie niezależnych związków zawodowych w ustroju komunistycznym, gdzie wszystko powinno być pod kontrolą partii, dla wielu ludzi było nie do pomyślenia. Na zachodzie, szczególnie w Seattle, to jeszcze było o tyle niewiarygodne, że sporo ludzi wierzyło, że komunizm jest dla klasy pracującej, ze są wypaczenia, ale w końcu tam też będzie lepiej. Nikomu, a zwłaszcza profesorom z nauk społeczno-politycznych nie mieściło się w głowie, że robotnicy mogą działać "na swoją niekorzyść". Polakom, którzy dotarli tutaj po wielu latach życia w kraju komunistycznym, po prostu nie mieściło się w głowie, że propaganda komunistyczna dociera tak daleko. Tym z nas, którzy przyjechali z PRL i mówili szczerze o tym, co się tam dzieje nie wierzono, bo uważano, że nie mówimy prawdy, żeby uzasadnić naszą chęć pozostania w USA.
Emigracja do Stanów z Europy a więc i z Polski, sprzed drugiej wojny światowej była emigracją za chlebem: emigrowali głównie prości robotnicy czy chłopi. W Stanach w tamtym czasie panowała idea "melting pot", zgodnie z którą wszyscy emigranci są mile widziani, ale pod warunkiem przystosowania się do społeczeństwa amerykanskiego. Idea ta stworzyła nacisk, że wszyscy powinni rozmawiać tylko po angielsku i nawet w domu nie należy uzywać innego jezyka. Doszło do tego, że w większości rodzin już dzieci nowoprzybyłych nie mówiły po Polsku. Niektórzy Polacy spotykali się z dyskryminacją w pracy. To negatywne podejście do Polaków objawiało się głownie na wschodzie kraju a na zachodnim wybrzeżu było to rzadziej spotykane. Dwa niezwykłe wydarzenia zmieniły sytuację; wybór Karola Wojtyły, pierwszego Polaka na tron papieski i powstanie Solidarności. To było zarówno niesłychanie pozytywne dla Polski, ale również dla Polaków w Stanach, bo nasze naciski na rząd w Stanach miały większy skutek. Okazało się też, że Amerykanów polskiego pochodzenia jest dużo więcej niż można byłoby przypuszczać, gdyż nagle wielu Amerykanów zaczęło przyznawać się do swoich polskich korzeni. Zgłaszali się do nas z pomocą ludzie, o których nikt nie wiedział przedtem, że są pochodzenia polskiego. Tak Solidarność oddziaływała pozytywnie nie tylko na Polskę, ale i na sytuację rodaków w Stanach Zjednoczonych.
Teraz, 15 lat po odzyskaniu niepodłeglości, Solidarność w Polsce nie ma wielkiego poparcia politycznego – Solidarność stała się "tylko" związkiem zawodowym. Pamiętajmy, że kiedyś było inaczej, zachowajmy w pamięci tę pierwszą, wielką Solidarność z 1980 roku. Bez niej w Polsce nie upadłby komunizm, dalej trwałaby zimna wojna, a Polska nie byłaby w Unii Europejskiej i NATO.
Pamiętajmy o Janie Pawle II, katalizatorze powstania Solidarności.
Pamiętajmy o tamtej Solidarności!
Lista członków Stowarzyszenia Solidarność w Seattle
Marian Bagiński
Aldona Bażant
Bogdan Bażant
Zygmunt Bernice
Stanisław Bieniek
Henryk Biernat
Bronisław Borodenko
Tomasz Cewe
Elżbieta Choszcz
Roman Ciabiada
Michał Friedrich
Marta Gołubiec
Roman Gołubiec
Maria Grochulska
John Grullion
Wojciech Gusciora
Barbara Krystyna Grzyb
Wiktor Kapusciński
Stanisław Kurek
Jerzy Las
Aleksander Lipiński
Bronisław Madej
Jerzy Pałubicki
Krzysztof Pawłowski
Janusz Pełka
Zbigniew Adam Pietrzyk
Zbigniew Pietrzyk
Edward Przybyś
Andrzej Ratajczak
Sylwia Skratek
Bogdan Smyczyński
Józef Stawiński
Waldemar Szreder
Jarosław Waszczuk
Michał Wojciechowski
Janusz Zygmunt
Lista internowanych członków NSZZ Solidarność przybyłych do Seattle i okolic.
Marian Bagiński
Stanisław Bakun
Bogdan Bażant
Andrzej Bereśniewicz
Jerzy Bieńkowski
Grażyna Biernat
Henryk Biernat
Lech Błędowski
Stanisław Bieniek
Bronisław Borodenko
Jan Bujak
Waldemar Cerwiński
Zdzisław Chała
Elżbieta Choszcz
Władysław Daniłowicz
Ryszard Dylczyk
Bogdan Fonfara
Stanisław Jałowiecki
Jerzy Kalita
Bogdan Kapral
Czesław Kijanka
Mieczysław Kobyliński
Bogusław Krzemiński
Józef Kucharczyk
Bogdan Kurek
Urszula Kubik
Jerzy Las
Aleksander Lipiński
Roman Łukasiewicz
Andrzej Łukaszczuk
Henryk Misiewicz
Andrzej Mróz
Henryk Myślak
Stanisław Olejnik
Longin Osiński
Robert Ozorowski
Kazimierz Pater
Jan Pełka
Zbigniew Antoni Pietrzyk
Ryszard Pilichowski
Ireneusz Prędki
Apoloniusz Pycior
Jacek Rosiński
Jarosław Salita
Jerzy Samczyk
Jerzy Skowron
Danuta Skrzypiec
Józef Sławiński
Bogdan Smyczyński
Zdzisław-Andrzej Studenny
Franciszek Szwed
Jerzy Waszczuk
Andrzej Wajerczyk
Mieczysław Ważny
Mirosław Zając
Janusz Zygmunt
Jan Szczęsny
Jan Włodarzewski
Joanna Wojciechowicz
Michał Wojciechowicz
Bogdan Żak
Dodatkowe zdjęcia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
||